piątek, 14 czerwca 2013

Księga Liczb 19 - 20

Czytając 19 rozdział Księgi Liczb, myśli moje pobiegły ku Sakramentowi Pokuty.
Opisane są tu przypadki zaciągnięcia na siebie nieczystości i sposoby oczyszczenia z nich.
Człowiek potrzebuje takiego obmycia , oczyszczenia.
To o czym czytałam w tym rozdziale, to konkretne okoliczności, które powodują ,że ktoś staje się nieczysty. Zgodnie z prawem należało przejść jakis rytuał oczyszczenia , aby móc być nadal pośród narodu Izraela.

Człowiek współczesny może obmyć się ze swoich win w konfesjonale. Kiedy nie korzysta z sakramentu pokuty, sam siebie pomału wyklucza z życia Kościoła, bo to powoduje ,że coraz bardziej się oddala od Boga i wspólnoty.

Tak w starożytności , jak i teraz Bóg oczekiwał i oczekuje od nas takiego właśnie oczyszczenia z grzechów.
To one nas zamykają na Boga.

Rozdział 20, to znowu opis buntu narodu izraelskiego przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi.
Znowu zwątpienie. Nawet Mojżesza i Aarona dopadło. Kiedy zabrakło wody, z niedowierzaniem zrobili to co im polecił Pan Bóg.

Chyba ich rozumiem, czasem w mniejszych sprawach wątpię, a Żydzi i tak tyle lat znoszą trudy i dają się prowadzić przez pustynie trasą, którą mogliby pokonać w kilka tygodni.
Nasze życie , wędrówka przez takie różne trudy... jak często okazujemy niecierpliwość... narzekamy na niepowodzenie, na brak pieniędzy, na choroby. Ale kiedy łatwiej nam dostrzec Boga ? Kiedy mamy wszystko? Kiedy nam się super powodzi? Nie. To w trudach myślimy o Nim, nawet jeśli mamy pretensje do Pana Boga, to wtedy krzyczymy i wołamy Boże ratuj! To wtedy szczególnie Go potrzebujemy, szukamy ...
i piękne jest kiedy Go odnajdziemy, kiedy powiemy Mu o tym jak nam jest źle. A jeszcze piękniejsze jest to kiedy oddajemy się Mu pod opiekę, kiedy zawierzamy się Mu we wszystkim, wierząc ,że nas przez to przeprowadzi. Nie tyle wyprowadzi, ile właśnie przeprowadzi...
Kiedyś jak było mi bardzo źle i powiedziałam księdzu o tym,że mam juz tego dość, że modlę się o to aby Pan Bóg mi to zabrał , to usłyszałam od kapłana takie słowa..." dlaczego uciekasz od Krzyża, dlaczego nie spróbujesz go ponieść...?"
Tak to był ten przełom, kiedy powiedziałam Panie Boże prowadź... Zaufalam, dałam się poprowadzić ... są chwile kiedy wątpię, ale więcej jest tych chwil, kiedy wiem ,że jest ze mną Bóg...
A dzisiaj przeczytałam takie oto słowa...

Jakże piękne i prawdziwe są te słowa. A jaki spokój ducha dają :)





4 komentarze:

  1. Witaj kochana Anetko :) nie było mnie tak długo, bo nie miałam przez 1,5 miesiąca internetu-podziwiam Cię za wytrwałość-Pan jest Wielki!!!-ja nie mogę się zmobilizować...ale mam nadzieję, że przyjdzie taki czas...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sydoniu, nie jest lekko ;) były i chwile przerw i przestojów. Trudno mi czasem pogodzić wszystko, a i nieraz błahe powody były wymówką przed realizacja mojego postanowienia.
    No ale mimo wszystko staram się :)
    Chwała Panu za to :)
    Jestem pewna że i dla Ciebie przyjdzie taki czas...:) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Idźmy do konfesjonału po Łaskę Bożego Miłosierdzia.
    Nasze grzechy są jak ślady na piasku na brzegu morza.
    Jak na tym Twoim obrazku obok.
    Przychodzi fala i zmywa je.
    W Sakramencie Pokuty, Pan Bóg nam je odpuszcza.

    A ta druga część.
    Bliski Ci jest jako Mamie, Tobie, szczególnie bliski. Stan Błogosławiony.
    Czasem trudny, ale wtedy trzeba prosić o siłę do jego przejścia, a nie o jego zabranie.
    A, jak przejdziesz…..
    Ty wiesz lepiej, jak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sławku, stan błogosławiony, to dla mnie najpiękniejsze doświadczenie, jakie kobieta może przeżyć i ja nigdy od tego nie uciakałam...zresztą wiesz ;)
      Jest trud, ale jakie tego owoce :) :D

      Usuń