W rozdziale tym jest poruszona kwestia kary i przebłagania za grzechy.
Pan Bóg rozróżnia tutaj różne powody , które przyczyniły się do grzechu.
Nieraz popełniamy błędy, jednak zdarza się, że nieświadomie. Te z racji tego, że nie były zamierzone, konsekwencje tego są dużo mniejsze.
Gorzej, kiedy coś czynimy świadomie, z premedytacją, zdając sobie z tego sprawę, że jest to złe i tak nie powinno się postępować. Nawet kiedy czegoś nie robimy, ale opowiadamy się za złem, postępujemy niegodziwie, bo przyczyniamy się w ten sposób do szerzenia tego zła.
Słyszy się nieraz w mediach, o tym ,że została na kogoś zaciągnięta ekskomunika, a tak naprawdę, to sam ten człowiek na siebie ją zaciągnął. Sam, poprzez swój czyn, wykluczył się z Kościoła. Nie można trwać w czymś, z czym się człowiek nie zgadza i postępuje wbrew normom, które tam obowiązują.
I nie jest to bynajmniej wymysł dzisiejszych czasów. W tej księdze czytamy o tym, że kto świadomie wykracza przeciw Bożym Przykazaniom , musi być wykluczony spośród ludu.
" Gdyby ktoś uczynił to świadomie, bez względu na to, czy jest tubylcem czy obcym, obraża Pana i ma być wyłączony spośród ludu. Wzgardził bowiem słowem Pana i złamał Jego przykazania - taki musi być wyłączony bez miłosierdzia, i spadnie na niego odpowiedzialność za jego grzech".
Lb 15, 30 - 31
sobota, 25 maja 2013
Księga Liczb 13- 14
Po raz kolejny możemy przeczytać o buncie Narodu Izraelskiego, podczas wędrówki przez Pustynię. Tym razem jednak, bunt ten nastapił po fałszywych zeznaniach wywiadowców, którzy zostali rozesłani w celu zbadania ziemi, do której zmierzali.
Widać na tym przykładzie, jak wiele szkód mogą przynieśc nieprawdziwe pomówienia, czy oszczerstwa.
Żydzi uwierzyli tym nieprawdziwym słowom i zaczęli szemrać. Gniew Pana był wielki , tak wielki ,że chciał ukarać śmiercią zarówno tych , którzy fałszywie mówili, jak i tych , którzy zwątpili w Bożą obietnicę.
Mojżesz jednak wstawił się za niewiernym ludem , upraszając odstąpienie Pana od wymierzenia surowej kary. Jedyną karą miało być to,że ci , którzy wzgaradzili Bogiem, nie ujrzą Ziemi Obiecanej.
" Pan cierpliwy, bogaty w życzliwość, przebacza niegodziwość i grzech, lecz nie pozostawia go bez ukarania, tylko karze grzechy ojców na synach do trzeciego, a nawet czwartego pokolenia."
Lb 14,18
Jak czytamy w powyższym cytacie, Bóg przebacza grzechy, ale również jak przystało na kochającego Ojca karze. Konsekwencje grzechów są potem odczuwalne. Czy Pan Bóg robi to dla samej kary? Na pewno nie. Kara jak wiadomo ma cel wychowawczy, ma pokazać ,że to było złe. Kara ma pomóc nam wyciagnąc wnioski.
Tak się zastanawiałam dlaczego ta kara tak daleko sięga, do tylu pokoleń, przecież czym są winni potomkowie sprawcy? Nieraz spotkałam się z pretensją " dlaczego ja mam cierpieć za grzechy moich przodków" ? Wniosek jaki mi się nasunął, to taki, że dopóty skutki tego grzechy będą sie ciągły, dopóki ktoś nie przerwie tego łańcucha zła, a można go zerwać zawierzając swoje życie Bogu. Wówczas skutki tego grzechu zostają ucięte. Tylko Bóg ma moc uzdrowienia z ran przeszłości.
Prosty przykład... rozwód rodziców... jak mocno ten grzech odczuwaja kolejne pokolenia. Dzieci , wnuki, które pytaja- dlaczego? A co jeśli nie ma kto tym dzieciom powiedzieć ,że to było złe, że tak być nie pwoinno?
Tak samo może być z fałszywymi oskarżeniami, które potem tak bardzo rzutują na relacje międzyludzkie.
Każdy grzech, każde odstępstwo od Bożych Praw musi wcześniej czy później przynieśc tego konsekwencje
Widać na tym przykładzie, jak wiele szkód mogą przynieśc nieprawdziwe pomówienia, czy oszczerstwa.
Żydzi uwierzyli tym nieprawdziwym słowom i zaczęli szemrać. Gniew Pana był wielki , tak wielki ,że chciał ukarać śmiercią zarówno tych , którzy fałszywie mówili, jak i tych , którzy zwątpili w Bożą obietnicę.
Mojżesz jednak wstawił się za niewiernym ludem , upraszając odstąpienie Pana od wymierzenia surowej kary. Jedyną karą miało być to,że ci , którzy wzgaradzili Bogiem, nie ujrzą Ziemi Obiecanej.
" Pan cierpliwy, bogaty w życzliwość, przebacza niegodziwość i grzech, lecz nie pozostawia go bez ukarania, tylko karze grzechy ojców na synach do trzeciego, a nawet czwartego pokolenia."
Lb 14,18
Jak czytamy w powyższym cytacie, Bóg przebacza grzechy, ale również jak przystało na kochającego Ojca karze. Konsekwencje grzechów są potem odczuwalne. Czy Pan Bóg robi to dla samej kary? Na pewno nie. Kara jak wiadomo ma cel wychowawczy, ma pokazać ,że to było złe. Kara ma pomóc nam wyciagnąc wnioski.
Tak się zastanawiałam dlaczego ta kara tak daleko sięga, do tylu pokoleń, przecież czym są winni potomkowie sprawcy? Nieraz spotkałam się z pretensją " dlaczego ja mam cierpieć za grzechy moich przodków" ? Wniosek jaki mi się nasunął, to taki, że dopóty skutki tego grzechy będą sie ciągły, dopóki ktoś nie przerwie tego łańcucha zła, a można go zerwać zawierzając swoje życie Bogu. Wówczas skutki tego grzechu zostają ucięte. Tylko Bóg ma moc uzdrowienia z ran przeszłości.
Prosty przykład... rozwód rodziców... jak mocno ten grzech odczuwaja kolejne pokolenia. Dzieci , wnuki, które pytaja- dlaczego? A co jeśli nie ma kto tym dzieciom powiedzieć ,że to było złe, że tak być nie pwoinno?
Tak samo może być z fałszywymi oskarżeniami, które potem tak bardzo rzutują na relacje międzyludzkie.
Każdy grzech, każde odstępstwo od Bożych Praw musi wcześniej czy później przynieśc tego konsekwencje
sobota, 18 maja 2013
Księga Liczb 11 - 12
Przebrnęłam przez rozdziały z przepisami i dotarłam do miejsca, gdzie jest kontynuowany opis wedrówki narodu Zydowskiego przez pustynie.
Słychać wielkie niezadowolenie. Naród szemra przeciwko Bogu. Nie wystarcza im już to, że maja codziennie pokarm. Wspominają czasy niewoli, gdzie mieli pożywienia pod dostatkiem. Szybko zapomnieli o tym,że byli ciemiężeni przez Egipcjan, że byli w obcym kraju, w niewoli. Pokusa chleba, pozornej stabilizacji jaką mieli w Egipcie przysłoniła im cel ich wędrówki. Mieli przecież opiekę samego Boga na pustyni, mieli pokarm każdego dnia, jednak im było mało. Wędrowali już długo, a ta wędrówka miała na celu, w zamyśle Pana Boga ukształtowac ich poprzez trud, czasem może zwątpienie,i wszelkie inne niedogodności i przeszkody. Czy tak nie jest w życiu każdego człowieka? Samo życie, czyż nie jest właśnie taka wędrówką przez Pustynię, gdzie ścieramy się z różnymi przeciwnościami losu? Czy jest w nas zgoda, aby dac się Bogu przeprowadzić przez to wszystko, czy pragniemy raczej utkwić gdzieś w ciepełku, w dostatku, w jakiejś niewoli naszego grzechu, bo tak "wygodniej"? Jak czasem ciężko i trudno pozostawić nam nasze przyzwyczajenia, przywiązania, może czasem nasz dobytek, bądź zrezygnować z czegoś co oferuje dzisiejszy czas i pójść za Głosem Boga.
Słychać wielkie niezadowolenie. Naród szemra przeciwko Bogu. Nie wystarcza im już to, że maja codziennie pokarm. Wspominają czasy niewoli, gdzie mieli pożywienia pod dostatkiem. Szybko zapomnieli o tym,że byli ciemiężeni przez Egipcjan, że byli w obcym kraju, w niewoli. Pokusa chleba, pozornej stabilizacji jaką mieli w Egipcie przysłoniła im cel ich wędrówki. Mieli przecież opiekę samego Boga na pustyni, mieli pokarm każdego dnia, jednak im było mało. Wędrowali już długo, a ta wędrówka miała na celu, w zamyśle Pana Boga ukształtowac ich poprzez trud, czasem może zwątpienie,i wszelkie inne niedogodności i przeszkody. Czy tak nie jest w życiu każdego człowieka? Samo życie, czyż nie jest właśnie taka wędrówką przez Pustynię, gdzie ścieramy się z różnymi przeciwnościami losu? Czy jest w nas zgoda, aby dac się Bogu przeprowadzić przez to wszystko, czy pragniemy raczej utkwić gdzieś w ciepełku, w dostatku, w jakiejś niewoli naszego grzechu, bo tak "wygodniej"? Jak czasem ciężko i trudno pozostawić nam nasze przyzwyczajenia, przywiązania, może czasem nasz dobytek, bądź zrezygnować z czegoś co oferuje dzisiejszy czas i pójść za Głosem Boga.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
